czwartek, 22 marca 2012

dekadentyzm




Jak brud pod paznokciem,
tak siedzi w nas myśl wczorajsza,
myśl z tych przeklętych,
myśli, że wszystko już wymyślone,
myśl była i już jej nie ma,
nie ma bo w zarodku bytu zaginęła.

Woda jej siostrą, w parze niestrudzone
zmieszały się w toń jednaką i chlup na podłogę.

Spadając z rozmachem rozmyły wątpliwości
co do jutra trzymanego w wielkiej niepewności. 



środa, 7 marca 2012

Nihilizm egzystencjalny chorobą XXI wieku.



Tyle ciekawych pomysłów kłębi się w Twojej głowie, a Ty co zrobisz? - Nic. Tyle dalekosiężnych planów, miejsc, do których chciałbyś dotrzeć, rzeczy, które pragniesz posiąść, sportów, które chciałbyś uprawiać, marzeń do spełnienia, osób do poznania i słów do wypowiedzenia.
A może wiersze...może zaczniesz pisać wiersze? - Nie..cóż mądrego miałbym tam napisać.
Nihilizm egzystencjalny czyli śmiertelna choroba XXI wieku.
Coraz częściej przedkładamy słodkie lenistwo nad własne ambicje. Siedząc rozparci w fotelu czekamy tylko, aż majestat życia uchyli bramy swego królestwa. My wtargniemy tam
z przyswajanym od dawna niedbalstwem czekając na tacę pełną dobrodziejstw.
Skoro tak, zadajmy sobie pytanie, ile w tym wszystkim jest lenistwa, a ile egzystencjalnego zatracenia?
Jest zwyczajne, niedzielne popołudnie, w wyblakłym świetle reflektorów nonszalancko prezentujesz swe zwiotczałe ciało na skrawku wersalki, w ręku trzymając skondensowany świat.

Zaczynamy! Klik – kanał pierwszy
Jesteś w domu Państwa Iksińskich, napawasz się aromatycznym zapachem grochówki, popijając szklanką kompotu.

Klik – kanał drugi
Zastanawiasz się w jakim samochodzie poczujesz się jak młody Bóg. Porsche, Jeep czy może Ferrari? - Z Ferrari będzie mi do twarzy, fajnie mieć taką brykę!

Klik – kanał trzeci
Pablito z grymasem na twarzy wyznaje Jowicie, że to Erudyta będzie matką jego dzieci. Jowita
w spazmach rozpaczy zadźgała ukochanego kuchennym nożem. - och....miłość w dzisiejszych czasach nie istnieje.

Klik – kanał czwarty
Meksyk, Senegal, Gambia, Peru, Madagaskar. Bose stopy Cejrowskiego przemierzają świat wzdłuż i wszerz. Zrogowaciałe pięty, niczym skóra nosorożca zasługują na miejsce w Alei Gwiazd.

Klik – cholera ! Zepsuł się !

Czarna rozpacz, beznadzieja, depresja. Przeklęty los zanosząc się szyderczym śmiechem odebrał Ci jedyną życiową przyjemność, zamknął okno na świat. Zaczyna się skanowanie
i hierarchizowanie potrzeb. Na starcie odrzucamy marzenia i plany na przyszłość – bo za dużo roboty. Następne skazane na porażkę to podróże i dobra materialne – zdecydowanie zbyt drogie przedsięwzięcie. A Wy drodzy przyjaciele? Wprawdzie jesteście, ale czy wasza codzienność jest równie atrakcyjna jak życie Pablita i Jowity...
Leżąc z brzuchem do góry, świadomie odcinając się od dobrodziejstw świata budujemy wokół siebie potężny mur, wyścielony folią bąbelkową by nie zwariować. Trzymamy gardę, bronimy się przed wszystkim co choć trochę odbiega od standardów dotychczasowego życia. W bezpiecznej pozycji jesteśmy widzami, którzy z ukrycia podglądają cudze wzloty i upadki.
Wyprana w Vizirze rzeczywistość, usystematyzowany harmonogram dnia, monotonia,
aż w końcu zwyczajne nicmisięniechce z czasem przeradzające się w nihilizm egzystencjalny.
Choroba XXI wieku zastawia zgliszcza po płonących entuzjazmem sercach. Chcąc pokonać ślamazarną bestię musimy odnaleźć antidotum w samym sobie. Pokazać, że Nasze życie jest bardziej ekscytujące niż dola Pablita i Jowity.  

poniedziałek, 5 marca 2012

NIE JARA MNIE BLOGOWANIE!



Dajcie mi proszę starą maszynę do pisania, filiżankę czarnej kawy i papierosa. Wtedy być może palce same zaczną wystukiwać rytmicznie słowa. Miliony blogów na świecie, miliardy permanentnie utrwalonych słów, wyrażonych opinii, odkrytych myśli, żelaznych postaw. Odważni z nich ludzie.Przecież słowa to odpowiedzialność, niezależnie od formy w jakiej dane jest im zaistnieć -  są cholerną odpowiedzialnością! Widać jestem tchórzem, skoro bronię się przed obnażaniem myśli w takiej formie.W formie, która pozbawiona magii pisania zawładnęła internetowym światem. Jeszcze przed dotknięciem klawiatury czuję, że wszystkie myśli już dawno poszły się kochać. Może jest to kwestia konserwatywnej natury, a może lęku przed odpowiedzialnością słowa, nie wiem. Mimo swoistego lęku towarzyszącemu każdej nowości, z którą dane jest nam się zmierzyć spróbuję przemycić tu kawałek swojego świata. (: