wtorek, 22 maja 2012

prochowiec




czarny prochowiec
zawisnął 
swobodny kształtem
czarnym prochowcem 
okryj mnie całą
skoro w tym smutku
widzisz me ciało
czarnemu prochowcu 
powierz języki
najsłodsze kłamstwa
małe intrygi
kieszenie mu wypchaj
słowa ołowiem
niech pieszczą
niszczą
łagodzą dłonie



wtorek, 1 maja 2012

Widzowie



Patrzcie na tę ladacznicę!
Jak gubi kroki bezwstydnie.
I z Tym i z Tamtym
I z Nimi wszystkimi.
Jednym pociągnięciem,
ruchem zbyt kobiecym - oswaja.
Manierą taką,
co do dam manier nie należy.
Nie przystaje nawet.
Umywa ręce potem z tych wszystkich nieprawości.
Nieprzyzwoitości jednym ruchem zmywa.
Jest taka obojętna,
niewstydliwa.

Kochankowie



Tańczymy walca, tango, życie.
Trochę porysowany ten parkiet.
Setki sęków wpatrzonych w nas,
wystawiają na próbę naszą godność.
Tysiące wlepionych, sękatych oczu,
bezczelnych ślipi.
Świdrują we mnie,
przeszywają mnie.
I nas.
Nieporadnie depczemy sobie po piętach,
odciski niebolesne, wieczne.
Kiedy już będzie cicho,
kiedy wszystko umilknie
Ty wypomnisz mi tę ciszę, zbyt głośną chyba.
Raz po raz,
raz po raz,
raz po koniec,
raz po kres.