sobota, 5 stycznia 2013




ZDRADA




STRACH



Spojrzała na Niego, raz jeszcze oplatając wzrokiem uda wokół jego tułowia, wiedząc, że to już się nie powtórzy. Choćby bardzo pragnęła tego, tak jak mała dziewczynka pragnąć potrafi, to już się nie powtórzy. Bo On jej nie wybaczy. On nie jest z tych, którzy wybaczają. Prędzej zabije, utucze ją jak psa niż wybaczy. Upodli i ostrzem słowa wymierzając sprawiedliwość rozprawi się
z małą kurewką. Wolałaby przyjąć gniewny cios, okryć swoje ciało wstydem, a potem znów spokojnie kochać. Tak jak nigdy wcześniej, oddać się i trwać. Ona wie, że tak nie będzie. Musi przyjąć nowe imię albo odejść. Gdyby tylko coś podpowiedział, zamiast tak patrzeć tylko. To spojrzenie było dla niej najgorsze, najbardziej upadlające. Skanowało ją przez palce, łydki, uda. Rozcinało od pochwy do długiej szyi. Zatrzymywało zaś na rozchylonych ustach, nie przekraczając linii spojrzenia. Pomyślała, że kurwie płakać nie wypada, więc umilkła z jękiem. Nie mogła nawet złapać się za obity policzek czy spuchniętą wargę. Nie mogła, przez Jego spojrzenie.



SUKIENKA



Kochanie powiedz coś. Z tysiąca słów wybierz właśnie tych kilka, które zadowolą mnie, tak jak wczoraj Ty zadowoliłaś Jego.
Przyszła do mnie wczoraj w letniej sukience z żorżety. Znam ją dokładnie. Szew po szwie, zagięcie po zagięciu, guzik po guziku. Znam. Przecież rozbierałem ją z niej tyle razy, a pierwszy ten najważniejszy znam najdokładniej, nawet zapach czuję. Jest miętowa, cała w mięcie tkanina. Guziki malutkie, nazbyt małe by spokojnie je rozpinać w pośpiechu. Nawet kiedyś urwałem jeden, pamiętam jak rozebrana nagle słowem ubrała się w złość bo jej wstyd przed ojcem i ludźmi było.
A dziś już jej nie wstyd?! Nie wstyd z gołą dupą przez miasto latać do Niego?!
I teraz wciąż stoi, trwa przym mnie z rozdziabioną gębą, z kolanem zadrapanym,
z podartą, miętową sukienką. 

1 komentarz: